wtorek, 30 września 2014

Ojej...

Musze napisać rozdział, a nie mam kiedy :( Miał być na początku września, ale się nie udało :( wszystkie dni co chwile są zajęte, nw kiedy znajde czas aby go napisać  :'( może mi się uda podczas weekendu ...

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 5 "Bunt" Dzisiaj będzie kawałek który opowiada Maxi.

   Byłyśmy już uwięzione 3 dni i żadnego ratunku. Myślałyśmy że to już koniec, lecz po chwili poczułam zapach świeżych, kwitnących kwiatów, okna były zamknięte i zasłonięte starymi kartonami, więc jak dostał się tu ten zapach ? Czułam jakbym znała go od zawsze, ale skąd ? Rozmyślałam nad tym dość długo i w końcu wiedziałam już wszystko. Wszystkie chwile które minęły już bardzo dawno, powróciły w wyobraźni. Łowienie ryb, zabawy na ogródku, zbieranie owoców z sadu i ten dzień ! Jedyny dzień w roku gdy kwiaty tak intensywnie kwitną ! Zawsze ta sama data w tym samym miejscu ! To może być tylko to miejsce ! Żadne inne ! Już wiem gdzie nas uwięzili ! :) To mój poprzedni dom ! Zawsze 31 stycznia w moim domu roznosił się ten wspaniały zapach. Wyprowadziliśmy się już dawno, a nasz dom nie został sprzedany i najwyraźniej stoi tu do dziś, więc "ktoś" postanowił zrobić z niego użytek. Pamiętałam też, że namalowałam jakiś rysunek, który kiedyś wiele dla mnie znaczył, ale nie wiedziałam gdzie on się znajdował, lecz spojrzałam na zegar i domyśliłam się że właśnie za nim jest ten rysunek. Chciałam go zobaczyć, ale jak ?  Przecież wisi daleko ode mnie, a tu są te kraty.
- Fran ? - odezwałam się do przyjaciółki.
- Tak ?
- Potrzebny nam jakiś telefon.
- Dlaczego ? Co to nam da ?
- Teraz już wiem gdzie jesteśmy !
- Skąd ? Na pewno nas daleko wywieźli. Do czegoś takiego trzeba mieć absolutną pewność.
- Mam ją, to miejsce jest niepowtarzalne.
- To co to za miejsce ?
- Mój stary dom.
- Dopiero teraz się skapnęłaś ? Domu wcześniej nie poznałaś ?
- Nie, bo teraz jest tu ten zapach, a wcześniej go nie było. Pojawiał się tylko w tej okolicy i tylko w tym dniu.
- "W tej okolicy" nie tylko w twoim domu, dlaczego wiesz że to on ?
- Widzisz ten zegar ?
- Tak.
- A czy widzisz coś jeszcze, gdy bardziej się przyjrzysz ?
- Jakieś malowidło.
- No właśnie dzięki temu zegarowi przetrwało do dzisiaj, a pamiętam gdy je malowałam jednak co na nim było, tego już niestety nie wiem.
- To jak zdobędziemy ten telefon ?
- Hmmm... mieliśmy kiedyś stacjonarny, ale czy jeszcze jest to nie mam pojęcia. Jeśli już to na dole w salonie.
- No to super !
- Zaraz, już wiem ! Tylko czy dosięgne ?
- Do czego ?
- Do tamtej szafy !
- Nie jest tak daleko, spróbuj !
     Po długich staraniach udało mi się ją otworzyć. To tam było ! Tak ! Moje stare łoki toki ! Nie wiedziałam tylko do kogo należało drugie... Była tam też książka ze skóry, wyjęłam te dwie rzeczy i pokazałam Francesce:
- Mam ! Tylko czy działa ?
- Co to jest ?
- Łoki toki. Nie wiem czy działa i kto ma drugą część.
- A ta książka co to ?
- Zaraz się okaże.
      Otworzyłam książke i okazało się że to mój stary pamiętnik z dzieciństwa. Na pierwszej stronie widniał taki napis.



                  Rozmowy o każdej porze !
                         Łoki                 Toki
                                                     Jaaaaaaaaaaaaaa                          Maxi ! Naj przyjaciel !



            Zaraz co ?! "Maxi ! Naj przyjaciel !" ?! Już wtedy znałam Maxiego ?! Nawet w sposób najlepszego przyjaciela ?! Łał ! Jak ja mogę tego nie pamiętać ?



- Francesca ! Maxi ma drugie łoki toki !
- Dalej dzwoń ! 
    
                                                                        *MAXI* 

       Strasznie martwiłem się o Naty ! O Fran też. Zaraz co to za dźwięk ? Jakby ktoś do mnie dzwonił. Sprawdziłem telefon, ale to nie to. Odgłos wydobywał się ze strychu, pobiegłem tam. To moje stare łoki toki. Wziąłem do ręki i odebrałem.
- Maxi ?
- Naty !? Gdzie jesteś, co się stało ?
- Zabrali mnie i Francesce ! Jeśli nasi rodzice nie zapłacą okupu to nas sprzedadzą !
- Gdzie jesteście !
- Tam gdzie byłam kiedyś !
- Czyli ?
        Rozłączyła się, a więc coś się stało ! Musze się tam dostać ! Ale co miała na myśli mówiąc tam gdzie kiedyś i skąd ma tą część łoki toki ?... Już wiem ! Przecież kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi ! Jak mogłem o tym zapomnieć ?! Jade tam od razu !

 
                                                                         *NATY* 

     Musiałam przerwać rozmowe z Maxim, bo przyszli oni, mam nadzieje, że zrozumiał gdzie jesteśmy. 

- Kończy się waszej rodzinie czas ! - powiedział jeden z nich.
     Chyba chcieli tylko to powiedzieć, aby nam przypomnieć w jak żałosnej jesteśmy sytuacji, bo już chcieli wyjść, ale jednemu z nich wypadł scyzoryk. Jak najszybciej go chwyciłam i przecięłam mu kostke.
- Aaaał!
- Zapłacisz za to!!! - powiedział drugi, wyjął nóż, wszedł do klatki, poszedł w moją strone. Przyjaciółka próbowała coś zrobić, ale przytrzymał ją poprzedni.
     Przełknęłam ślinę ze strachem. I co teraz ?
- Zamknij klatkę ! - rzekł do tego co trzymał Francesce, gdy chciał to zrobić Fran udało się uciec poza klatke.
- Fran ! Uciekaj ! Leć po pomoc ! - krzyknęłam do niej.
     Wybiegła.
- Trudno mamy jeszcze tą ! - Krzyknął ten co szedł w moją strone, troche się cofnął. - Bierz ją!
        Chciałam szybko przebiec obok nich i wyjść z klatki, a potem biec gdzieś gdzie mnie nie zobaczą. Niestety ten plan się nie udał, gdy zaczęłam uciekać, jeden z nich przeciął mi nożem skóre na nodze i upadłam, wtedy drugi mnie chwycił i przycisnął do ziemii.
- To co teraz z nią zrobimy ? - zapytał ten co mnie trzymał.
- Taka s*ka nie jest nam potrzebna, zrób tak aby już nie przynosiła kłopotów na zawsze.
        Próbowałam się wyrwać, ale na marne moje wysiłki. Wziął nóż i przeciął mi szyje. Bardzo, bardzo, bardzo trudno mi było oddychać, można się domyślić czemu. Wtedy powiedział :
- No zobaczymy jak ci minie ta noc, buahahahahahaha !
Po chwili już byłam nieprzytomna... 
 
     
                                             Kilka godzin później, noc :



    Na chwile otworzyłam oczy, ujrzałam tylko tyle, że Maxi ma mnie na rękach, obok jest Marco i Francesca, wsiadali do samochodu, mówili coś o jakimś szpitalu, ale wtedy nie bardzo wiedziałam o co im chodzi. Ta chwila nie trwała długo, zaraz po ujrzeniu i usłyszeniu tego zapadłam w kolejny długi sen w którym obudziłam się tam gdzie nie chciałabym nigdy być


 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Nie wiem jak to opisać :p tymbardziej, że nie wiem ile się rozpisze.





środa, 7 maja 2014

Rozdział 4 2/2 PS przepraszam za czekanie na rozdział ponad miesiąc ! sorry sorry sorry

                                                   W jakimś dziwnym miejscu ... :
    Obudziłam się w miejscu gdzie nigdy nie byłam, ale skądś je kojarzyłam. Byłam uwięziona za kratami jakby w klatce, lecz "cela" była w jakby pokoju przy ścianie a tam gdzie jej nie było zostały zamontowane te kraty. Znajdowałam się tam razem z Francescą, miałyśmy związane liną ręce. Cały pokój wyglądał jakby był nieużywany i nieczyszczony co najmniej 9 lat. Były tam stare meble, brudne ściany z których prześwitywał kolor różowy ( zapewne kiedyś były one pomalowane na ten kolor ) i porysowana podłoga. Wszędzie był kurz i pajęczyny, a jedyne co wyglądało na nowe to zegar, który wisiał na ścianie przed nami. W pewnej chwili coś w głowie mi powiedziało " Przyjrzyj się... temu zegarowi..". Zrobiłam tak i okazało się że ściana za nim jest bardziej różowa, a na dodatek było tam coś narysowane, nie wiedziałam co bo zegar wszystko przykrywał lecz wystawały kolorowe fragmenty. Przedmiot był na drugim końcu pokoju więc nie miałam szansy przyjrzeć się temu lepiej.
     Po dwóch godzinach przyszedł jakiś facet i zaczął się szyderczo uśmiechać patrząc na nas. Przypomniałam sobie, że to ten sam co trzymał wtedy Fran. Po chwili zaczął do nas mówić :
- No,no,no. Widzę że jest wszystko jak w naszym planie. 
Wszedł drugi mężczyzna, właśnie ten który wtedy mnie bił, a ja z Fran na siebie spojrzałyśmy ze strachem w oczach, a ci ludzie nadal uśmiechali się szyderczo.
- Macie tydzień ! - powiedział ten co niedawno wszedł do pokoju.
- Nininiby na na na co ? - powiedziała przestraszona przyjaciółka.
- Jeśli... nie dostaniemy za was dziesięciu tysięcy to was sprzedamy ! Buahahahaha !
- Co ?! - powiedziałam równocześnie ja i Fran przestraszone.
- Podajcie numer do kogoś z rodziny !
- Nie - powiedziała Fran.
- No to będziecie szybciej sprzedane.
- 753878937 - po co ona to powiedziała ?!
- FRAN ! - krzyknęłam na nią.
- Sorry...
  Wyszli z pokoju. Nie wiedziałam co dalej robić z jednej strony jak im rodzina da pieniądze to razem z Fran stąd wyjdziemy, ale z drugiej moja rodzina nie jest "super bogata" i gdy im te forse dadzą to co wtedy ?
 -------------------------------------------------------------------------------

W kolejnej części :
1. Mija kilka dni od porwania dziewczyn i ani śladu ratunku lub pieniędzy.
2. Naty dowiaduje się gdzie razem z Fran się znajdują.
3. Zbuntowanie się Naty i Francesci.


  

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 4 1/2

                                                               Dzień randki :
       Byliśmy już w kinie na komedii romantycznej i nagle Maxi w jednym z pięknych momentów filmu chciał... chciał... chciał... mnie pocałować ! Ja nigdy się nie całowałam ! Teraz wydaje mi się to dziwne bo wtedy zwiałam. Dosłownie, a skoro byliśmy w kinie to nie miałam gdzie uciec i pozostała tylko łazienka. Nikogo w niej nie było. Nie wiedziałam czy wrócić na film czy zostać i poczekać, aż się skończy. Niespodziewanie weszła Francesca :
- Naty, co się stało, czemu uciekłaś ?
- Nie ważne, a dlaczego tu przyszłaś ?
- Bo się przyjaźnimy ;) Uciekłaś a ja nie mogłam cię tak zostawić.
- Przy-jaźnimy ? Jak to ? Dopiero co byłyśmy wrogami.
- Wrogami to byłyśmy przez Ludmiłe. Cała nasza paczka cię lubi, ale ty wybrałaś wiesz kogo.
- Naprawdę mnie lubicie ?
- Oczywiście ! Jeśli skończysz przyjaźń z niż możesz przyjaźnić się z nami :).
- Bardzo bym chciała, mogę ci coś wyznać Fran ?
- Pewnie.
- Wiesz, wyda ci się to dziwne, ale ja nigdy się nie całowałam, a w tym kinie Maxi właśnie chciał no wiesz.
- Ahaaa... To wszystko jasne. Dobra Nat film się skończył chodźmy do chłopaków, aby nie musieli długo na nas czekać.
- Ok.
                                                         Kilka minut później :
                                                            Spacer do domu :
       Dom Marco znajdował się niedaleko, Francesci nawet dalej od mojego, a ja mieszkam najdalej ze wszystkich moich znajomych. Marco chciał odprowadzić Fran do domu, ale ona mu powiedziała, że nie musi tego robić. Jednak Marco nalegał, lecz w końcu wyszło na to, że Francesca go przekonała i poszedł do domu. Więc zostałam ja Fran i Maxi, a kolejny dom należał do niego. No i była kolejna rozmowa taka jak była z Francescą i Marco, ale dotyczyła mnie i Maxiego. Zakończyła się tak samo jak tamta i chłopak poszedł do domu. Szłam z Francescą w kierunku mojego domu i nagle usłyszałam jakiś dziwny hałas... Pomyślałam, że to może jakieś zwierze, ale to jak się potem okazało nie było zwierze...
       Nagle poczułam ogromny ból od uderzenia w głowe. 
- Nat ! - krzyknęła Fran a za nią ujrzałam jakiegoś mężczyzne.
- Fran uważaj ! - odkrzyknęłam jej, chciała się odwrócić, ale nie zdążyła i ten facet walnął ją w głowe. Chciałam się obrócić, uciec i zawiadomić pomoc, ale gdy się odwróciłam ujrzałam drugiego mężczyzne i nie dane mi było coś zrobić bo zostałam uderzona ponownie.
- Naty, nie ! - krzyknęła Francesca, którą trzymali tak, aby nie mogła mi pomóc i domyślałam się że kiedy skończą ze mną, zaczną ją bić jak mnie. Po chwili dostałam kolejne uderzenie w brzuch o wiele mocniejsze niż poprzednie od którego upadłam na ziemię i nie miałam siły wstać. Potem kopnęli mnie w głowe , a z tak wielkiego bólu od wszystkich uderzeń zemdlałam, ale za nim to się stało zdążyłam po cichu do siebie wypowiedzieć imię " Maxi..."
--------------------------------------------------------------

W kolejnej części :
1. Naty i Fran po tym wydarzeniu zostają porwane.
2. Reszta to sekret bo bedziecie znać zakończenie ;)
 
 

niedziela, 16 marca 2014

DZIĘKUJĘ ZA 500 WYŚWIETLEŃ !

a także za każdy komentarz :)

Rozdział 3 " Rozpoczęcie związku "

               Usłyszałam tylko tyle, nie chciałam więcej wiedzieć, te słowa zupełnie mi wystarczały. Nie wiedziałam co robić, wstydziłam się teraz podejść, a tak stać też nie mogłam. W końcu zdecydowałam się na ucieczke, szybko wybiegłam z sali i byłam już prawie przy wyjściu ze Studia.
- Naty ! - usłyszałam, że ktoś mnie woła, zatrzymałam się, a potem odwróciłam, stała tam Maxi - Dokąd to ? - dodał.
- Yyy... no eee... do domu ? - byłam zawstydzona dopiero co usłyszałam co on o mnie myśli i chciałam to przemyśleć, ale los jak widać nie dał mi szansy.
- Naty, co jest ?
- No eee... słyszałam jak ty ... mówiłeś do Cami i Fran, że... się we mnie...
- Aha, czyli już wiesz... - przerwał mi i wydawał się smutny. Pewnie chciał, abym się tego dowiedziała w inny sposób.
-Tak, ale widzisz ja...
- Naty ! - przerwała mi Ludmiła, która nagle wyszła zza rogu - Pablo zgodził się, żebym teraz zaśpiewała na scenie, ale dodał, że mam śpiewać z kimś, więc choć Naty ! Zaśpiewamy Peligrosamente Bellas.
- Oczywiście, ale widzisz Lu ja musze...
- Idziemy natychmiast ! Rozumiesz ?
- Tak.
                 Szybko za nią poszłam i niebawem byliśmy już na scenie. Przez całą piosenkę patrzałam na Maxiego. Gdy się skończyła jak najszybciej poszłam do niego.
- Maxi ! Wtedy gdy rozmawialiśmy i Ludmiła nam przerwała miałam ci powiedzieć, że... ja też jestem w tobie zakochana. - Ja nie wierze ! Powiedziałam mu to ! 
- Naprawdę ?
- Jak najbardziej !
- Nie okłamujesz mnie ? 
- Nie ! 
- Więc Naty czy będziesz moją...
- Dziewczyną ? Tak ! Tak ! Tak ! - Nagle nie wiadomo skąd zjawiła się Francesca i Marco.
- Wszystko słyszałam i Marco też ! No to co ? Idziemy na podwójną randkę ?
- Yyy... Ok ! - odpowiedziałam, a Maxi także się zgodził. 
                  Opracowaliśmy plan randki, a wyglądał tak. Mieliśmy się spotkać przy starej fontannie i razem iść do kina o 20:00.  Potem wrócić do domu spacerkiem.
                  Reszta imprezy minęła fajnie, ale nie mogłam tańczyć z Maxim za bardzo się bałam, że Ludmi to zobaczy.

W kolejnej części :
1. Tym razem nie zdradzę ;), ale kolejny rozdział będzie albo długi albo będzie miał 2 części.

PS naprawde naprawde naprawde przepraszam że tak długo nie było rozdziału sorry sorry sorry
                     

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 2 " Impreza "

    Lekcje w Studiu dobiegły końca, a ja właśnie wybieram się z Ludmiłą na zakup stroju i jesteśmy już niedaleko. Trochę dalej zauważyłam Leona, Marco, Andresa, Brodueya, i Maxiego. Zwolniłam w kroku i spojrzałam na Maxiego. Chyba poczuł że ktoś go obserwuje, bo się odwrócił w moją stronę i usmiechnął. Zmieszana odwróciłam wzrok i poszłam troche szybciej.
    Po zakupach o około siedemnastej weszłam do domu :
- Hej Naty ! Gdzie byłaś ?- zapytała moja siostra.
- Na zakupach z Ludmi.
- Co kupiłaś ?
- Strój na imprezę karnawałową.
- Gdzie ona będzie? Z kim tam idziesz ?
- Czemu tak mnie wypytujesz ?
- Nieważne, odpowiedz.
- Ty pierwsza.
- Nie, ty pierwsza.
- Nie, ty !
- Ty !
- Ty ! 
- Ty !
- Ty !
- Ty!
- Dobra, nie ważne idę na górę.
- Ok pa.
   Poszłam po schodach do mojego pokoju, podłączyłam moje fioletowe słuchawki do telefonu, zaczęłam słychać muzyki i myśleć po co Helena mnie tak wypytywała przecież nigdy tak nie robiła. W końcu skończyłam, była dziewiętnasta i po chwili usłyszałam czyjś krzyk...



































- Naty kolacja ! - no i to była mama.
- Idę - odkrzyknęłam i zeszłam n dół.
                                                       Kilka dni później :
     Dzisiaj jest dzień imprezy. Jestem już gotowa i wychodzę z domu. Kiedy doszłam do Studia, Ludmiła właśnie miała wejść do sali w której wszystko było gotowe i pewnie w niej jest imprezka. Podeszłam do niej :
- Cześć Lu.
Nie odpowiedziała, tylko patrzyła sie na Leona i Violette, którzy ze sobą rozmawiali. Domyśliłam się że podsłuchuje. Nie chciałam przerywać i zaczęłam się oglądać po szkole. Miałam nadzieję, że gdzieś w okolicy zauważę kogoś kto ma taki sam lub podobny strój jak ja. Niestety nikogo takiego nie zauważyłam. Postanowiłam, że wejdę na salę. Tam też nikogo nie zauważyłam. " Może jeszcze nie przyszedł ? " - pomślałam.
     Po upływie kilku minut dyrektor wszedł na scenę, która była w sali i ogłosił, że zaczną się najpierw tańce w tych parach. Moja klasa miała być jako pierwsza. Pablo wszystkie dziewczyny już ogłosił i stały na scenie łącznie ze mną. Teraz chłopacy mieli podejść po wymienieniu ich imion. Co dziwne nawet stojąc na scenie nie mogłam dostrzec kogoś kto jest łucznikiem, a nawet nikogo o takim stroju jak Viola Fran Cami i Ludmi. Wtedy pomyślałam, że może się schowali, a gdy Pablo wyczyta ich imiona to wyjdą zza progu. Miałam rację. Dziwne było to, że Viola, Fran, i Cami wylosowały swoich chłopaków. Zauważyłam, że do nas musiały dojść dziewczyny o rok od nas młodsze, aby pasowała liczba chłopaków i dziewczyn. Zostali : Diego, Maxi i Andres. Nagle poczułam jakby serce mi stanęło. Pablo ogłosił Maxiego, który był ... łu...czni...kiem. Zadrżałam na myśl o tym, że muszę z nim tańczyć przy wszystkich. Ludmiła trafiła do Diego, a Andres trafił do jednej o rok młodszej Emmy. 
     Wszyscy zostali ogłoszeni, więc teraz taniec. Muzyka została puszczona, zeszliśmy ze sceny. Byłam strasznie zdenerwowana, ale i szczęśliwa.Trzęsłam się... troche. Gdy zeszłam ze sceny to w sumie powinnam zatańczyć bo trzeba i chciałam, ale w takiej chwili to był Maxi i było trudniej zdecydować co robić.Strasznie się bałam nie wiedziałam czy zwiać jak tchórz czy tańczyć i w końcu zatańczyłam z nim. Po chwili tańca poczułam się pewniej, a Maxi się do mnie uśmiechnął, odwzajemniłam gest. Strach po chwili zupełnie znikł i czułam sie naprawdę bardzo szczęśliwa.Bardzo chciałam , aby ta chwila trwała więcej niż wieczność. Chwilę później powiedziałam Maxiemu, że muszę na chwilę odejść. Poszłam się napić bo od rana nic nie piłam. W tym czasie piosenka się skończyła i wszyscy z tymi których wylosowali przestali tańczyć. Potem zaczęłam wracać w stronę Maxiego. Z daleka zauważyłam, że Maxi rozmawia z Francescą i Camilą. Gdy podeszłam bliżej, ale nie dość blisko by oni mnie zobaczyli usłyszałam jedno zdanie które wypowiedział Maxi do Francesci i Cami:
- Chyba się zakochałem w Naty.

                                          ------------------------------
W kolejnej części : 
1. Naty i Maxi będą parą i umówią się z Francescą i Marco na podwójną randkę ( ale sama randka będzie w 4 rozdziale )
PS następny rozdział niestety będzie krótki bo w nim chcę tylko zrobić aby powstało Naxi 

   

środa, 19 lutego 2014

Niestety !!!

autorka-obiecałam że rozdział pojawi się za mniej niż tydzień ale niestety tak nie może być, przepraszam, ale rodzice zaczęli przemalowywać mój pokój , przenieśli wszystkie rzeczy i nie wiem gdzie jest mój zeszyt w którym mam wszystkie dotychczasowe rozdziały. Natomiast jestem pewna na 100% że w poniedziałek się pojawi na blogu rozdział OBIECUJE. A teraz kolejna sprawa dotycząca V-lovers, któr oglądały Violette od samego początku. Dzisiaj jest rocznica! Minął cały rok od wejścia na nasze telewizory Violetty ! Pamiętacie jak pierwszy raz pojawiła się w Studiu ? Albo jak Leon się zmienił pod wpływem Violetty i przestał być taki jak Ludmiła? Lub intrygi przeciwniczki Violetty ? Tyle się wydarzyło, a dzisiaj mija rok nie dowiary.

czwartek, 13 lutego 2014

Autorka mówi XD

Niestety nie wiem kiedy pojawi się 2 rozdział :( , Ale na pewno będzie za mniej niż tydzień.

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 1 " Spotkanie "

         Chodziłam do prestiżowej szkoły muzycznej o nazwie " Studio On Beat " i byłam w niej drugi rok. Wszyscy uczniowie którzy tam chodzą uczą się nowych choreografii u nauczyciela Gregoria. Jest ostry i wymagający. Poprawiamy swój śpiew na zajęciach u Angie ( Angeles ). Uczniowie chyba najbardziej ją lubią. Uczymy się muzyki najczęściej klasycznej u Beto, który jest troche zakręcony. 
         Zacznę moją opowieść od tego, że czekałam w sali na Pablo, który jest dyrektorem Studia razem z innymi uczniami. Wszyscy już się zjawili, a Pablo miał nam powiedzieć jakąś ważną wiadomość. Był wtedy styczeń i pierwszy dzień szkoły po feriach świątecznych. Po niedługiej chwili oczekiwania pojawił się dyrektor i zaczął :
- Witajcie ! Zrobimy u nas w szkole imprezę karnawałową. - Wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać na ten temat i w klasie zrobiło się głośno. Gdy Pablo wszystkich uciszył zaczął mówić dalej - Przygotowałem losy na których jest napisane za kogo macie się przebrać. Dziewczyny losują oddzielnie i chłopcy też, aby jedna z dziewczyn miała taki sam temat stroju co jeden z chłopaków, a na końcu każdy z tą osobą będzie musiał zatańczyć.
       Zaczęliśmy losowa. Ja wylosowałam kartkę z napisem :
                                                  " Łuczniczka "
Pomyślałam wtedy " ciekawe kto będzie łucznikiem. Tego dowiem się za tydzień " Reszta lekcji w szkole upłynęła mi szybko i miło nie licząc codziennego narzekania Lu. 
                                                       Następny dzień :
      Za pół godziny miałam mieć lekcje z Angie. Spacerowałam wtedy parkiem i zauważyłam w oddali Violette i jej paczke. Zaczęłam wtedy rozmyślać " Oni mają fajnie. Mają przyjaciół, śmieją się, rozmawiają, pomagają sobie nawzajem i wszystko robią razem "
- Naty ! Ludmi chce wody ! - z zamyślenia wyrwała mnie Ludmiła. Nawet nie zauważyłam, gdy znalazłam się w Studiu. 
- Tak już ide. - Odpowiedziałam. 
      Byłam już blisko małego sklepiku i zaczęłam otwierać torebkę, aby wyjąć portfel. Nie patrząc gdzie idę wpadłam a kogoś i upuściłam portfel. Od razu sie po niego schyliłam i nawet nie zerknęłam kto to. Podczas podnoszenia przedmiotu rzekłam do osoby :
- Bardzo przepraszam, to ja na ciebie wpadłam.
- Nic się nie stało Naty - gdy usłyszałam ten głos już wiedziałam kto to. Szybko chciałam sie dowiedzieć czy mam rację i podniosłam wzrok. Miałam racje to był MAXI ! - za kogo masz się przebrać na imprezę ? - zadał mi pytanie.
- Yyyy... - zawstydziłam się , bo przecież rozmawiam z chłopakiem, który mi się podoba, ale zdobyłam się na odwagę by odpowiedzieć - Zobaczysz na imprezie.
- Aha, ok ! - Po chwili poczułam się pewniej i tym razem ja zadałam pytanie :
- Gdzie idziesz Maxi ?
- Do Resto, Fran mi kazała tam przyjść a ty?
- Ja ? To co zwykle ide po wode dla Ludmi.
- Po co to robisz ? Jesteś jej tylko służącą. Nie zasługujesz na takie traktownie.
- Musze iść Maxi ! - nie chciałam o tym mówić, szybko sie pożegnałam i zaczęłam iść w strone sklepu. Usłyszałam tylko jak powiedział " Pa, Naty", był to ton zrezygnowany i smutny.
       Po kupnie wody zaczęłam wracać w stronę Studia. Gdy dotarłam szybko znalazłam Ludmi :
- Proszę Ludmiła ! - podałam jej butelke. 
- Naty ! Co tak długo !? 
- Przepraszam, ale była kolejka - skłamałam, aby nie mówić o spotkaniu z Maxim. Ona tylko przewróciła oczami.

                                                 ------------------------------
W kolejnej części :
1. Naty będzie rozmawiać z siostrą.
2. Nadejdzie dzień imprezy.
3. Naty podsłucha rozmowe Camili, Fran i Maxiego.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Takie tam od autorki ;)

Jutro wreszcie pojawi się 1 rozdział na blogu ! jeśli jutro pojade gdzieś z rodzicami to pojawi się o około 21 a jeśli będę w domu to około południa. A tak wogóle to wymyśliłam że pod każdym rozdziałem który napisze będzie powiedziane co pojawi się w następnym, a skoro teraz nie ma rozdziału napisze to pod notką. Przy każdym będzie napis " w kolejnej części "

                                          -------------------------------------------------

W kolejnej części :

1. Pablo dyrektor Studia On Beat ogłosi ważny komunikat.
2. Naty spotka Maxiego i przekona się że ci z którymi się nie przyjaźni nie są tacy źli.


niedziela, 9 lutego 2014

Inne Postacie

                                                                      Camila

            Ruda dziwczyna,która jest sympatyczna, zdecydowana i łatwo nawiązuje kontakty.Potrafi stanąć w obronie przyjaciół. Jeśli miałabym wybierać to chyba z nią chciałabym się najbardziej zaprzyjaźnić. Jej chłopakiem jest Broduey. Uważam, że pasują do siebie, świetnie się uzupełniają.

                          
                                                                    Broduey

     Czarnoskóry chłopak Camili, który pochodzi z Brazylii.
     Hmmm..., jakby się zastanowić to nie wiem o nim zbyt wiele, ale jest fajny.


                                                                   Francesca

   Brunetka o prostych włosach, która pochodzi z Włoch. Często myli przysłowia. Najbardziej oddana przyjaciółka ( ale nie moja ) jaką kiedykolwiek widziałam . Zupełne przeciwieństwo Ludmiły. Jej najlepszą jest Violetta. Ma także brata, który prowadzi Resto Band. Jej chłopak to Marco.


                                                                     Marco

    Zakochał sie we Fran i udało mu się być jej chłopakiem. Brunet. Ufa swojej dziewczynie. Oboje są strasznie dla siebie oddani i mogliby się dla siebie poświęcić.


                                                                     Diego

    Chce zdobyć Violette, która jest dziewczyną Leona. Jest gotów zrobić wszystko, aby Viola była jego. Uparty i pewny siebie brunet. Na jego korzyść pojawiła się Lara.


                                                                      Lara

    Zakochała się w Leonie, ale nie jest natrętna. Próbuje tylko wtedy, gdy jest jakaś kłótnia między Leonem i Violettą. Jest mechanikiem na motocrossie na którym poznała Leona, gdy zaczął jeździć.

Postacie - Andres

                                                                         Andres

     Najlepszy przyjaciel Leona, brunet. Kiedyś należał razem ze mną Ludmiłą i Leonem do grupy, którą sami wymyśliliśmy " Los Malos ".
     Zwariowany ! Zawsze rzuci jakiś głupi tekst nie na temat. Jednak jest spoko. Czasami, ale rzadko powie coś mądrego.

                                                      -------------------------------

                          sorry że krótki opis ale teraz takie będę dodawać bo na następne postacie nie mam pomysłu jak je opisać bo pisze jako naty a ona za dużo o nich nie wie

piątek, 7 lutego 2014

Postacie - Leon

                                                                       Leon

    Jest chłopakiem Violi. Chyba śpiewa najlepiej z chłopaków jakich znam . Tak jak Violetta to brązowooki szatyn.
    Pamiętam te czasy ! Kiedyś razem z Ludmiłą, Leonem i Andresem byliśmy grupą "Los Malos" i co dziwne dla mnie się teraz wydaje Leon był jak Ludmiła, a co więcej chodził z nią. Wszystko się zmieniło, a nasza grupa się rozpadła, gdy Leon poznał Violette. Andres był jego najlepszym przyjacielem i kiedy Leon się zmienił na dobre i lepsze w towarzystwie Violi Andres także się zmienił. Leon zerwał z Ludmiłą i gdy rozkochał w sobie Violette zaczął z nią chodzić. Ludmiła się nie zmieniła , a ja nadal jestem jej uległa, ale spoko przyzwyczaiłam się.
    Jego rywalem jest Diego, który próbuje odebrać mu Violette. Co gorsze Leon poznał Lare gdy zaczął jeździć na motorze. Przynosi to komplikacje.

czwartek, 6 lutego 2014

Postacie - Violetta

                                                                       Violetta

    Jest spontaniczna, sympatyczna i szczera. Ma wielki talent do śpiewu i czeka ją kariera, ale Ludmile to nie pasuje i chce zaprzepaścić  jej sławę. Najlepsi przyjaciele Violetty to Maxi, Francesca i Camila. Przyjaciółmi są Diego ( tak w sumie to on tak w połowie ), Broduey, Marco, Andres, a jej chłopak to Leon. Ludmiła wymyśla najróżniejsze plany, aby ją skompromitować, ale zawsze kończą się klęską i obracają na Ludmiły niekorzyść. Oczywiście ! Pomagam jej... No co ? Mam jakiś wybór ? No właśnie ! Nie mam ! Czasami jest mi trochę żal Violetty, ale gdyby Lu się dowiedziała to po mnie.
    Violetta jest szatynką i także ma brązowe oczy.